Na kolejną wycieczkę w trakcie letnich wakacji jedziemy do słynnego miasta Siena. Do pokonania mamy prawie dwie godziny samochodem. Jest to niewątpliwie najdalej oddalony punkt, który warto odwiedzić spędzając wakacje na kempingu Park Albatros Village w San Vincenzo. Wyjeżdżamy dosyć wcześnie dzięki temu udaje się nam znaleźć miejsce na podziemnym parkingu Santa Caterina. Jak się okazuje znajduje się on w dolnej części miasta, ale podejście na wyższe kondygnacje ułatwiają ruchome schody.
Quantum of Solace
Nie sądzę aby Siena potrzebowała większego rozgłosu i zastrzyku rozgłosu niż ma do tej pory. Kto lubi zwiedzać Włochy ma ją na swojej liście. Ilu dodatkowych turystów przybyło do niej po obejrzeniu jednego z filmu z agentem 007? Na twórca Quantum of Solace wrażenie zrobić musiał jedno z najbardziej spektakularnych wydarzeń, rzec można w skali całego świata. Na charakterystycznym rynku rozgrywana jest gonitwa koni. Jeźdźcy, którzy prowadzą je bo kamienistym torze muszą należeć do najlepszych z najlepszych. Impreza przyciąga tłumy.
Nawet gdy tak jak my nie traficie na dzień Palio di Siena, stojąc na pochyłym placu uświadomicie sobie ile w tym wszystkim szaleństwa. Oprócz tego niezwykłego wydarzenia sam rynek w Sienie charakteryzuje się swoim nierównym układem. Stojąc u brzegu jednej z uliczek odnieść można wrażenie, że to niemal arena, gdzie zamiast sceny jej zwieńczeniem jest wieża Torre del Mangia. Wejście na nią jest płatne. Wejściówka obowiązuje na konkretną godzinę. Czas ten możecie spożytkować spacerując uliczkami Sieny.
Miasto żyje, gdy ucichną ech końskich kopyt słychać silniki pojazdów i zgiełk tłumów. Ludzi jest sporo szczególnie na tych szerszych ulicach, gdzie po obu jej bokach ciągnie się sznur sklepów, kawiarni i restauracji. Warto zejść z tego szlaku, przejść jedną czy drugą wąską uliczkę by dostać się do miejsc, w którym tempo zwalnia, pranie swobodnie się suszy, a spomiędzy budynków dostrzec można drugi koniec miasta i wznoszącą się Bazylika San Domenico.
Najprawdziwsze espresso
Pozamykane witryny, odrapane budynki, a na jednym z rogów ulic niewielka kawiarnia. Na zewnątrz zaledwie trzy stoliki. Większość klientów czeka przy ladzie. Bieżę swoją filiżankę, robi łyk, czasem dwa, odstawia naczynie, żegna się i rusza w swoją codzienność. Kto zgłodniał zamawia kanapkę. Dołączamy się do miejscowych. Zamawiamy coś na słodko i coś wytrawnego. Jest przed południem, więc oprócz espresso uzupełniamy zamówienie o cappuccino. Klimat, smaki, aromat trudny do opisania.
Siena ma niezwykłą energię. Jest wyjątkowa i nie kryje tego przed przyjezdnymi. Ruszamy dalej, w kolejne uliczki, bez pośpiechu wracamy na Piazza del Campo by po chwili znów wejść w wąskie uliczki. Tak docieramy pod Katedrę Matki Bożej Wniebowzięcia. Osłania nas na moment swoim cieniem. Wrócimy do niej za chwilę teraz czas wrócić pod Torre del Mangi. Kilka minut przed czasem zostajemy wpuszczeni i możemy rozpocząć wędrówkę na samą górę.
Widok z dzwonnicy jest oszałamiający. Widać doskonale wznoszące się świątynie, ale można też zobaczyć w całej okazałości sam plac u podnóża wieży. Nie tylko miasto ukazuje swój urok. Podobnie jest z okolicą wokół Sieny. Wszystko to po pokonaniu 500 stopni z wysokości przeszło 100 metrów. Torre del Mangi wybudowana została w XIV wieku. Dzwon bił w dni robocze oraz w momencie otwarcia i zamknięcia bram do miasta.
Piazza del Duomo
Udajemy się do katedry. Stajemy w kolejce po bilet, która posuwa się dosyć sprawnie. Od progu zwraca uwaga kolorystyka murów. Rząd ciemnych i jasnych cegieł. To nie przeszkadza wzniośle przyozdobić wnętrze czyniąc je bogatym, choć bardzo zrównoważonym. Nie ma przepychu i kiczu. Łuki, sklepienia, nic nie jest tutaj przerostem formy nad treścią. Każdy element wydaje się przemyślany, niczego nie wstawiono tutaj na siłę.
Najciekawiej w Katedrze MBW wyglądają posadzki. Mozaiki przedstawiające sceny biblijny i historyczne. To prawdziwe dzieła sztuki. Aż chciałoby się obejrzeć je z wysokości, z lotu ptaka. Nie ma znaczenia, że plany uczynienia świątyni największą na świecie pokrzyżowała epidemia dżumy. Ważne jest jej piękno i wyjątkowość jaką zachowała do dziś. Warto odwiedzić ją będąc w Sienie. Jej klimat na pewno przywoła wspomnienia z innych równie pięknych miejsc jak Bazylika św. Marka w Wenecji czy Archikatedra w Pradze.
Wydaje się, że to już wszystko, że to idealna pora aby zakończyć zwiedzanie miasta. Z pozytywnym bagażem, naładowani nową energią wrażeń, udajemy się w kierunków ruchomych schodów by wrócić na parking. I kiedy dochodzimy do ulicy, która doprowadzić ma nas do samochodu, nie daje nam spokoju jeszcze jedna świątynia, wznosząca się naprzeciw starego miasta. To bazylika św. Katarzyny San Domenico. Jeszcze nie wiemy, że nasz pobyt w Sienie przeciągnie się o dłuższą chwilę.
Basilica Cateriniana San Domenico
Słońce wznosi się wysoko, chronimy głowy i szukamy cienia. Na centymetry mieścimy się przy rozgrzanych murach. Wąskie uliczki prowadzą w górę. Coraz więcej stopni i tak aż do samego wejścia. Na chwilę przysiadamy. Rozglądam się dookoła. Jest parking, a nawet boisko. Ono mało nas interesuje, ale miejsca postojowe oznaczają, że można tu dojechać. My dotarliśmy tu na piechotę. Zaglądamy do wnętrza. Wcale nie jest chłodniej. Mury nie dają ukojenia. Jest imponująca przestrzeń i dosyć skromny wystrój.
Zakonna własność nakazywałaby skromność. I to można zrozumieć, choć pada ciche pytanie, kto zarządza Jasną Górą? W zasadzie to nie ma teraz znaczenia. To co budzi ciekawość to kaplica św. Katarzyny. Znajduje się tu relikwia w postaci głowy świętej. Fakt ten jest nawet jak na dzisiejsze czasy bardzo kontrowersyjny. Cóż, swego czasu miejscowi nie mogli się pogodzić z śmiercią swojej patronki. Ta nastąpiła w Rzymie. Postanowiono więc podzielić się jej ciałem.
Idąc w stronę ołtarza szybko domyślimy się, że konstrukcja kościoła jest dosyć prosta. Z góry przypomina ona krzyż, z czego boczne nawy są równie imponujące co główna część świątyni. Jest skromnie, jak na bazylikę i jej znaczenie to wręcz imponujące i godne podziwu. Jest duszno, co sprawia, że nie pozostajemy dłużej w środku. Chwilę wytchnienia w cieniu wśród drzew i postanawiamy kontynuować zwiedzanie szlakiem świętej Katarzyny.
Osteria La Chiacchera
Kilka ulic od bazyliki znajduje się sanktuarium świętej Katarzyny. Dom sióstr zakonnych dostępny jest od godzin popołudniowych. Skoro mamy chwilę czasu postanawiamy coś zjeść. Nasz wybór pada na restaurację Osteria La Chiacchera. Stroma, wąska ulica, obok wejścia umiejscowione stoliki. Na przeciwko restauracji znajduje się inna, rekomendowana przez przewodnik Michelin. Tam pusto, być może tam zaglądają turyści, którzy lubią się wyspać i do Sieny przyjeżdżają wieczorową porą. My wybieramy stolik wewnętrz. Ku naszej uciesze, kelnerką jest polka. To ułatwia nam wybór dań.
Rekomendacją jest włoska wołowina, od lokalnego hodowcy, od którego właścicielka Osteria La Chiacchera odbiera osobiście. Skoro to najlepsza pozycja w karcie to trudno się jej oprzeć. Przystajemy na propozycję. Drugim daniem jest burger, który choć równie bardzo dobry znika w cieniu tego co zostaje nam podane na rozgrzanej płycie. Przyprawiony morską solą, roznoszący się zapach wywołuje szerokie uśmiechy na naszych twarzach. Jeżeli ktoś do tego momentu nie pogodził się z brakiem zamówienia steku tomahawk w praskim Nase Maso, to właśnie o nim zapomniał.
Nikt z nas nie spodziewał się takiej uczty. O mały włos po wyjściu z katedry wsiedlibyśmy do samochodu i wrócili na kemping Albatros. Odrobina wysiłku, podejście w do bazyliki i chęć odwiedzenia sanktuarium św. Katarzyny sprawiły, że wysiłek został nam wynagrodzony w najlepszy możliwy sposób. Stek jest wyśmienity. Mięso doskonale wysmażone, soczyste, niemal rozpływa się w ustach. Włoska kuchnia potrafi zaskoczyć. To oczywiste, że dominuje pasta i pizza, ale są perełki takie jak Osteria La Chiacchera, które ugoszczą was czymś wyjątkowym.
Sanktuarium św. Katarzyny
Przemiło ugoszczeni, niesamowicie najedzeni, na nowo pobudzeni przechodzimy dosłownie kilka kroków by zatrzymać się przez bramą Sanktuarium. Wraz z nami czeka jeszcze kilka osób. W końcu do bramy podchodzi siostra zakonna. Przekręca klucz i otwiera bramę. Wchodzimy, nieco zagubieni, nie wiedząc do końca czego się spodziewać. Przysiadamy na moment w kaplicy. Po chwili przyglądamy się rzeźbie i dochodzimy wreszcie do wniosku, że najciekawsza jest brama, dłoń podająca jabłko, zakazany owoc.
Wychodzimy z Sanktuarium św. Katarzyny i ruszamy w dół. Nim skręcimy w jedna z uliczek uświadamiamy sobie, że stąd można dojść do Piazza del Campo. Na dobrą sprawę, zwiedzanie Sieny można zacząć od Bazyliki Dominikanów. Udając się dalej do Sanktuarium przejdziecie przez plac, wejdziecie na wieże i dotrzecie do katedry. Trasę tą możecie zacząć jak my od podziemnego parkingu. To tylko logistyka. Na nasze szczęście, dziękujemy w duchu, że jakaś pozytywna moc skłoniła nas do podjęcia jeszcze jednego wysiłku. Z tego zrobiła się nam druga część naszej wycieczki po Sienie.
Idąc już w kierunku parkingu możemy zatrzymać się jeszcze przy Fontanina Contrada dell'Oca. Łukowa konstrukcja wybudowana została około XIII wieku. Zasilana była wodociągiem ciągnącym się przez kilka kilometrów. Dziś, w krystalicznej głębi pływają ryby. Nam pozostają ostatnie metry do parkomatu. Ustawiony w stronę słońca nie ułatwia rozliczenia. Intuicja nie zawodzi, po chwili znajdujemy się przy samochodzie. Doceniamy fakt, że stoi pod zadaszeniem. Z uruchomioną klimatyzacją wyjeżdżamy i udajemy się w stronę naszego kempingu. Pełni wrażeń, najedzeni do syta, zadowoleni z kolejnej udanej wycieczki.
___
Lokalizacja: Siena, Włochy
- Piazza del Campo, Il Campo, 53100 Siena
- Palazzo Pubblico, Il Campo, 1, 53100 Siena
- Torre del Mangia, Il Campo, 1, 53100 Siena
- Katedra MBW, Piazza del Duomo, 8, 53100 Siena
- Basilica Cateriniana San Domenico, Piazza S. Domenico, 1, 53100 Siena
- Sanktuarium dom św. Katarzyny, Costa Sant'Antonio, 6, 53100 Siena
- Fontanina Contrada dell'Oca, 53100 Siena, Prowincja Siena
- Bar Romana, 155-159, Via Pantaneto, 53100 Siena
- Osteria La Chiacchera, Costa Sant'Antonio, 4, 53100 Siena
- Parking Santa Caterina, Via Esterna di Fontebranda, 53100 Siena
Zdjęcia: źródło własne, lipiec 2025











