Austra, Wiedeń, Rotundenplatz


To miał być wyjazd życia. Na tamtą chwilę był. Dziś nazwałbym go początkiem "markowych podróży". W 2007 roku byłem w Wiedniu, stolicy Austrii.

Powód był prozaiczny. Koncert zespołu Metallica*. Jechać? Wtedy drugi raz nie trzeba mi było mówić dwa razy.

Wpisałem się na niewidzialną listę pasażerów i ruszyliśmy w podróż. Na miejscu zameldowaliśmy się około szóstej rano. Pobyt w Wiedniu rozpoczęliśmy od kawy.

Urzekła mnie budząca dookoła codzienność. Ludzie o poranku siadali przy stolikach w kafejce. Zamawiali filiżankę aromatycznej kawy, przeglądali prasę i rozmawiali.

Cały dzień spędziliśmy na spacerowaniu po uliczkach Wiednia. Trafiliśmy też do zabytkowej części. Niezwykle urokliwe, przywołujące z pamięci sceny ze słynnego filmu o Sissi, cesarzowej austro-węgier.

Posilaliśmy się w McDonald's. Nic szczególnego czy oryginalnego nie zapamiętałem. Sprawdzony standard.

Wieczorem przybyliśmy na teren Rotundenplatz. W drodze na ogromny plac odnotowałem kilka ciekawych atrakcji. Przed nami jednak była jedna, niepowtarzalna i jednorazowa w swoim rodzaju.

Koncert był wyjątkowy głównie z uwagi na repertuar. Nie powalił pod względem show. Cieszyłem się, że mogłem usłyszeć na żywo po raz pierwszy, dwa największe klasyki zespołu: Welcome Home (Sanitarium) oraz Orion.

Z Rotundenplatz wydostaliśmy się sprawnie i udaliśmy się w drogę powrotną do Polski.

Do Wiednia wróciłem przejazdem, w drodze na Chorwację. Stresowałem się dojeżdżając do stolicy Austrii. Gdy minąłem już miasto śmiałem się wewnętrz siebie.

Jadąc tranzytem przez Wiedeń nie potrzeba map czy GPS. Wystarczy wyostrzyć wzrok na doskonale oznakowane drogi. Kilku pasmowa obwodnica w porę informuje o zbliżających się rozjazdach. Zgubić się jest naprawdę ciężko.

Wiedeń austriacka stolica to miasto do oglądania, zwiedzania i rozrywki. Wszystko to wsparte pyszną kawą.
___
*- koncert Metallica, Heaven And Hell, OOMPH!, dn. 05.07.2007, Rotundenplatz, Wiedeń, Austria