Wyprawa nad Morskie Oko, Tatry, Polska

Staw Morskie Oko, góry Tatry, Polska
Staw Morskie Oko, góry Tatry, Polska, zdjęcie: źródło własne
Morskie Oko, malowniczo położony staw, do którego pielgrzymują turyści z Podhala. Najprostsza trasa wiedzie do niego asfaltową Drogą Oswalda Balzera. Samochód musicie jednak pozostawić na parkingu w Palenicy Białczańskiej. Dalsza podróż możliwa jest o własnych siłach lub zaprzęgiem koni (w zimie wóz zamieniany jest na sanie).

Nie każdy jest sprostać przeszło dwugodzinnemu spacerowi o długości prawie dziewięciu kilometrów. Przejazd tzw. fasiągiem nie należy do tanich. Podróż do Morskiego Oka kosztuje w sezonie 2017 - 50 zł. Droga powrotna 30 zł za osobę. Na zniżkę mogą liczyć tylko dzieci do lat 4.


Ta forma transportu budzi od lat wiele kontrowersji. Czy konie cierpią z powodu tej nie łatwiej pracy? Droga nie jest łatwa i ciągły podjazd musi być dla konia męczący. Przejazd trwa przeszło godzinę. Droga powrotna do parkingu nie zajmuje więcej jak półgodziny.

Okolice Morskie Oko przeżywają niemal całosezonowe oblężenie. Nie wiele osób to osoby zajmujące się spinaczką górską. Większość przybywa pod staw i po odpoczynku wraca tą samą drogą. Najczęściej postój związany jest z wizytą w schronisku.

Góry Tatry w drodze nad staw Morskie Oko
Góry Tatry w drodze nad staw Morskie Oko, zdjęcie: źródło własne

Ostatni raz, przed tegoroczną wycieczką byłem w tej okolicy dziesięć lat temu. Towarzyszył mi duży sentyment, a nawet wzruszenie. Idąc na Rysy zatrzymaliśmy się przy schronisku. Po krótkiej przerwie ruszyliśmy w dalszą droga. Z góry dostrzegliśmy jak w ciągu dnia grupy turystów krążą wokół stawu. Nikt tego dnia nie szedł za nami. Gdy wróciliśmy na dół w schronisku spotkaliśmy dwie turystki. Panowała cisza i spokój.

Tegoroczna wizyta miała zupełnie innych charakter. Drogę Oswalda Balzera pokonaliśmy za pomocą zaprzęgu. Nad Morskim Okiem szczęście uśmiechnęło się do nas odsłaniając przepiękną panoramę tatrzańskich szczytów. Głęboki wdech i wydech. Pomimo tłumów miejsce ma swój niepowtarzalny klimat i urok.

W schronisku wszystkie miejsca w bufecie zajęte. Długa kolejka do okienka. Każdy chce się ogrzać, napić coś ciepłego, zjeść. W budynku jest cząstka cywilizacji. Bankomat, miejsce do ładowana smartfonów czy aparatów. Toaleta jest płatna. Siedząc nad kubkiem gorącej herbaty mam uczucie jakbym był gdzieś na dworcu z dziecięcych lat. W szczycie nikt nikogo nie pyta dokąd idzie lub skąd przyszedł. Wszyscy zajęci sobą.

Kilka dni po wizycie dowiem się z mediów, że o budynek i miejsce schroniska toczy się spór między właścicielami a Tatrzańskim Parkiem Narodowym. Chwile potem głośno robi się o relacji turystów, których nie przyjęto w schronisku na nocleg. Powodem była zamknięta impreza integracyjna. Prawda leży pewnie gdzieś pośrodku, ja jednak pomyślałem, że dużo bardziej wolałbym odwiedzić następnym razem schronisko w Dolinie Pięciu Stawów.

Robimy zdjęcia, spoglądamy na góry. Przepiękny widok budzi wspomnienia z zimowych ferii, kiedy to na Kasprowym Wierchu pogoda dopisała nam tak jak nad Morskim Okiem. Powoli żegnamy to malownicze miejsce i ruszamy w drogę powrotną. Mija dużo szybciej i w niecałe półgodziny jesteśmy przy parkingu w Palenicy Białczańskiej.

Czy o własnych siłach, czy fasiagiem warto wybrać się nad Morskie Oko. Dobrze jest wybrać czas gdy nie będziemy przemieszczali się niczym na pochodzie. Piękno krajobrazu jest dla ludzi. Dajmy się ponieść emocją i niesamowitemu pięknu Tatry.
___
Wizyta nad Morskim Okiem, listopad 2017